Święta mijają, niechciane prezenty zostają? Nie dla nich!

Wydarzenia, na których można kupić, sprzedać lub wymienić się ciuchami z innymi użytkowniczkami (głównie, ponieważ “męskie” wersje takich imrpez praktycznie nie istnieją) cieszą się coraz większą popularnością. Nic dziwnego – zamiast bowiem iść do sieciówek z kiepskimi ubraniami za mało rozsądną cenę albo przeglądać w lumpeksach rzeczy dawno już przez innych przebrane, można w ten sposób porozmawiać z właścicielką ciuchów, zapytać o powody oddawania, a czasem nawet coś stargować. A gdyby tak przy okazji wymienić się nietrafionymi prezentami świątecznymi?

Na taki pomysł wpadła Joanna Kornowska, właścicielka salonu masażu Masartnia, mieszczącego się przy ulicy Dąbrowskiego. Dlaczego akurat takie “swap party” odbywa się w salonie masażu?
– Robię też różne zajęcia relaksacyjne, a jak wiadomo nie każdy się zrelaksuje na masażu. Baby z kolei lubią takie babskie spotkania i to jest dla nich forma odstresowania się – wyjaśnia Kornowska. – Wymieniamy się ubraniami i to jest też spotkanie towarzyskie, więc nie siedzimy tak jak na straganie, że każdy przy swoim stanowisku, tylko jest takie towarzyskie spotkanie. Mamy ciasto wegańskie, które upiekłam sama, herbatę, rozmawiamy, wymieniamy się, sprzedajemy za jakieś grosze i o to chodzi.

Na spotkanie może przyjść każdy – a okazje ku temu są mniej więcej co tydzień, ponieważ właśnie w takim takcie odbywają się spotkania. Nie zawsze oczywiście dotyczą nietrafionych prezentów. Zresztą na sobotnim spotkaniu nie one dominowały.
– Teraz jest taka wyjątkowa akcja, bo jest po świętach, dlatego to połączyłyśmy z prezentami, a mniej więcej raz w tygodniu odbywa się takie spotkanie i wtedy są ubrania, dodatki i biżuteria – tłumaczy organizatorka.

Mimo że akcja nie jest specjalnie rozreklamowana, a miejsca jest niewiele (impreza odbywa się w mieszkaniu w kamienicy), to jednak na brak chętnych do wymiany nie można narzekać. Zresztą tę właśnie atmosferę, gdzie jest nieco ciaśniej i przytulniej, cenią sobie uczestniczki wydarzenia, które zresztą nie tylko przychodzą dla ciuchów, ale przede wszystkim dla atmosfery.

Przy okazji zaś uczestniczki robią coś dobrego – bo niechciane ciuchy nie lądują na stertach śmieci, ale po prostu zmieniają właścicielki.