Trudna sytuacja mieszkaniowa w Poznaniu – co do niej doprowadziło i czy jest szansa na poprawę?

Sytuacja mieszkaniowa nie tylko w Poznaniu, ale w całym kraju, a także wielu innych państwach Europy jest trudna. Mimo rozwijającego się rynku budownictwa, w stolicy Wielkopolski znalezienie upragnionego „własnego M” często… pozostaje marzeniem. Brakuje ofert, a te dostępne przekraczają możliwości budżetowe większości osób. ZKZL prowadząc swoje programy stara się pomóc choć części poznaniaków, ale mimo coraz większych inwestycji, nadal jest to jedynie kropla w morzu potrzeb. W sprawie poznańskiego rynku mieszkaniowego – prywatnego i miejskiego, a także jego przyszłości, zagrożeniach i możliwościach wypowiedział się prezes ZKZL Tomasz Lewandowski w wywiadzie dla portalu Codzienny Poznań.

 

Tomasz Lewandowski był gościem poniedziałkowego programu „Hej Poznań” portalu Codzienny Poznań. W rozmowie z Anią Drzazgą oraz Piotrem Szulcem omówił trudną sytuację mieszkaniową na poznańskim rynku.

 

Jak wskazuje prezes ZKZL, podstawową przyczyną obecnego stanu rzeczy jest coraz większa rozbieżność między dochodami Polaków, w tym także poznaniaków, a cenami mieszkań. Mimo, że w Polsce te drugie nie rosną tak szybko jak w innych europejskich miastach, to należy pamiętać, że także zarobki nie rosną tu adekwatnie do sytuacji ekonomicznej w kraju.

 

Tomasz Lewandowski zauważył, że nawet kredytowanie mieszkań jest trudne do osiągnięcia. Wiele osób zmaga się z problemem uzyskania kredytu hipotecznego, a samo jego otrzymanie nie kończy problemów.

 

„Mówię o tym od lat – nawet jeżeli kogoś na to stać to często zaciągamy zobowiązania na 30 lat, a więc podcinane są nam skrzydła jeśli chodzi o rozwój zawodowy. Kto zmieni pracę, kto podejmie to ryzyko mając takie zobowiązanie na kilkadziesiąt lat?” – zauważył w rozmowie z portalem codziennypoznan.pl

 

Podczas rozmowy w naszym programie, prezes ZKZL i były zastępca prezydenta Poznania przypomniał, że już 15 lat temu próbował „przebić się” z programami mieszkaniowymi w samorządzie. Wówczas „nazywano go komunistą”, podkreślając „święte prawo własności”. Sam jednak konsekwentnie powtarza, że mieszkanie jest prawem, a nie dobrem luksusowym. Jak przyznał, cieszy go, że przez lata sposób myślenia nie tylko społeczeństwa, ale i kolejnych rządów zmienia się i coraz więcej osób rozumie prawo do dachu nad głową w takich kryteriach. Zauważył, że mentalność ludzi w XXI wieku jest zupełnie inna, a widok bezdomnych osób „mieszkających” na ulicy z uwagi na sytuację materialną nie jest czymś społecznie tolerowanym.

 

 

W ostatnich latach pojawiło się przekonanie o konieczności wsparcia mieszkaniowego ze strony państwa i samorządu. Zdaniem Tomasza Lewandowskiego, rządowe programy takie jak „Mieszkanie dla Młodych” czy „Mieszkanie na swoim” nie tylko nie poprawiły sytuacji mieszkaniowej, ale jeszcze w pewnym stopniu pogłębiły problem. Jego zdaniem skierowane były na wsparcie polityki kredytowej i deweloperskiej, przez co podnosiły ceny mieszkań, ponieważ zakładały dopłaty do kredytów.

 

Obecnie wsparcie ze strony państwa odbywa się także poprzez przekazywanie środków samorządom, które same prowadzą inwestycje w ramach programów. Dzięki temu możliwe jest budowanie nowych mieszkań czy też remonty kamienic. W Poznaniu aż 80% kosztów wynosi bezzwrotne wsparcie z Banku Gospodarstwa Krajowego, dzięki któremu ZKZL może realizować coraz więcej inwestycji każdego roku.

 

W rozmowie z Anią Drzazgą i Piotrem Szulcem, Tomasz Lewandowski wyjaśnił również zasady przyznawania mieszkań w ramach miejskich programów. Podstawowym kryterium jest dochód, a w dalszej kolejności obowiązuje system punktowy, podobny np. do tego znanego z rekrutacji do placówek oświatowych. Dodatkowe punkty można zyskać przy spełnianiu poszczególnych kryteriów. Wymienił wśród nich m.in. niepełnosprawność, wielodzietność czy pomoc dla ofiar przemocy w rodzinie.

 

Wskazał też, że mieszkania przyznawane są w trybie ciągłym, ale zapotrzebowanie jest tak duże, że co roku, mimo spełnienia kryterium dochodowego, około 1000-1400 wnioskodawców uzyskuje odmowną odpowiedź. Kolejne odmowy trafią do tych, którzy mają nieco wyższe dochody. Pokazuje to jak duże jest zapotrzebowanie na tego typu miejskie programy.

 

Tomasz Lewandowski zauważył, że ogromny problem dotyczy dużej części społeczeństwa, która jest „za bogata” na mieszkania socjalne czy komunalne, ale jednocześnie nie zarabia tyle, by móc uzyskać mieszkanie na rynku prywatnym. W takiej sytuacji znajduje się m.in. coraz więcej młodych ludzi, którzy chcieliby rozwijać się zawodowo czy zakładać rodziny.

 

 

Prezes ZKZL z nadzieją patrzy na program, w kierunku którego krok wykonano przyjmując ustawę w Sejmie. Społeczne Agencje Najmu pozwolą samorządom na wynajem mieszkań na rynku prywatnym, a następnie podnajmowanie ich mieszkańcom w atrakcyjnej ofercie. W ramach podnajmu obowiązywać będą niższe czynsze, do których będą dopłaty z samorządów, a te uzyskają wsparcie ze strony rządu. Pilotażowy program przeprowadzono w Poznaniu. Jak wskazał nasz rozmówca, cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem.

 

Podczas wywiadu zapytaliśmy także o najnowszą edycję programu ZKZL „Mieszkanie do remontu”, w ramach którego można wynająć lokale z zasobu miejskiego na atrakcyjnych warunkach w zamian za przeprowadzenie wskazanego remontu. Jak wyjaśnił Tomasz Lewandowski, mimo wsparcia z BGK Miasto nie jest w stanie szybko wyremontować wszystkich pustostanów. By nie pozostawały one niewykorzystane postanowiono udostępnić je najemcom, zobowiązując ich jednocześnie do przeprowadzenia wskazanych prac.

 

Jak zauważył koszt remontu w lokalach dostępnych w ramach programu to ok. tysiąca złotych za metr kwadratowy. Po wykonaniu prac podpisywana jest umowa na czas nieokreślony – najemca może mieszkać w lokalu tak długo, jak długo płaci czynsz. To atrakcyjna oferta dla osób, które nie kwalifikują się do lokali komunalnych czy socjalnych, ale nie mają także możliwości uzyskania mieszkania na rynku pierwotnym.

 

 

W odniesieniu do obecnej sytuacji na rynku prywatnym oraz tzw. „patodweloperki” prezes ZKZL zauważył, że od lat podkreśla, że należy położyć nacisk na budowę zasobu publicznego o dostępnym czynszu. Jak przyznał, jest przeciwnikiem sprzedaży mieszkań. Przytoczył dane dotyczące ostatnich 10 lat, kiedy to sprzedano ok. 10 tysięcy mieszkań na rynku wtórnym, mimo jednoczesnego rozwijania budownictwa i powstawaniu nowych mieszkań. Zauważył także, że nieco przerażający jest wciąż wysoki popyt, który zgodnie z zasadami działania rynku, jeszcze bardziej podbija i tak już wysokie ceny mieszkań w Poznaniu. Zauważył, że liczba oferowanych lokali w Poznaniu jest z roku na rok coraz niższa. Nowe mieszkania są wykupywane jeszcze przed budową, a jednocześnie niesprzedane oferty z poprzednich lat znajdują kupców. W ten sposób na rynku jest coraz mniej dostępnych lokali, a popyt nie spada.

 

W wywiadzie dla naszego portalu Tomasz Lewandowski odniósł się także do problemu migracji z miast do okolicznych gmin. Jak zauważył, gdy Poznań tworzył politykę mieszkaniową w 2017 roku przeprowadzono analizę potrzeb mieszkaniowych. Okazało się, że siła nabywcza w powiecie poznańskim jest o ok. 30% wyższa niż w Poznaniu. Stosunek średniego wynagrodzenia do ceny za metr kwadratowy wyniósł 0,5 w Poznaniu i 0,8 w powiecie poznańskim. Zauważył, że społeczeństwo ma większe oczekiwania i oczekuje lepszych warunków. Wiele osób wychodzi z założenia, że jeśli nie stać ich na mieszkanie w Poznaniu, wyprowadzi się do podpoznańskiej gminy, gdzie realizacja marzenia o „własnym M” jest możliwa.

 

Jednocześnie prezes ZKZL zauważył, że taka sytuacja przyczynia się także do powstawania konfliktów społecznych związanych m.in. z dojazdem do miasta mieszkańców okolicznych miejscowości czy zajmowania miejsc parkingowych.

 

Cała rozmowa wraz z wyjaśnieniem i rozwinięciem poszczególnych wątków dostępna jest poniżej. Zachęcamy do wysłuchania prezesa ZKZL komentującego sytuację.

 
 
autorka: A. Karczewska