Seks, skandal i wybory Miss Wielkopolski

Miss Wielkopolski 2014 opisała wszystko na swoim profilu na FB. Milczała przez rok, bo do tego ją zobowiązywała umowa, jednak gdy tylko umowa wygasła, a organizatorzy, jak twierdzi, nie wywiązali się ze swoich zobowiązań, postanowiła wszystko opisać. Także dlatego, by przestrzec inne dziewczyny przed startem w takich wyborach, bo takie zjawisko na wyborach jest niestety powszechne – do Mai Nizio, gdy opublikowała swoją wersję wydarzeń, zaczęły się zgłaszać dziewczyny z całej Polski, które podobnie potraktowano.

Jak opisuje była miss, główną nagrodę, czyli wycieczkę do Hiszpanii, dostała w pakiecie ze sponsorem konkursu, i to w sensie jak najbardziej dosłownym – mieli do dyspozycji jeden wspólny pokój. Gdy nie wyraziła na to zgody, dowiedziała się, że w zamian może jedynie pojechać na autokarową wycieczkę w październiku do Budapesztu.

Maja Nizio miała też wziąć udział w nagraniu teledysku w Międzyzdrojach, ale także i tam  przydzielono jej pokój ze sponsorem. “Wzięłam natychmiast walizkę z tamtego pokoju, w którym było JEDNO łóżko małżeńskie i postanowiłam natychmiast wracać do Poznania!” – opisuje miss. Twierdzi też, że próbowała się dodzwonić do Grzegorza Ostrowskiego, organizatora konkursu, jednak ten nie zareagował. Jej zdaniem było tak dlatego, że nie chciał stracić głównego sponsora swojego konkursu.

Sam Grzegorz Ostrowski nazywa to stekiem kłamstw – jego zdaniem to wycieczka do Międzyzdrojów była główną nagrodą w konkursie i Maja pojechała na nią sama. Rozesłał także do mediów oświadczenie na ten temat, zapowiadający także podjęcie kroków prawnych przeciwko Mai Nizio. On także twierdzi, że ma na wszystko dowody. W związku z pojawiającymi się próbami szantażu i wyłudzenia znacznej sumy pieniędzy oraz prefabrykowanymi materiał, którymi jako organizator konkursu regionalnego jestem nękany, oświadczam że zarzuty pod adresem moim, konkursu Miss Polski Wielkopolski oraz osób związanych z konkursem (sponsorzy, jury, itd.) są nieprawdziwe” – czytamy w oświadczeniu. – “Jednocześnie chcę zauważyć, że informacje dotyczące sposobu przygotowania i organizacji ww. konkursu czy wizerunek samego wydarzenia, jak i jego twórców zostały perfidnie zmanipulowane. Informuję, że materiały którymi jestem szantażowany przez zwyciężczynie ubiegłorocznego konkursu Panią Maję Nizio oraz Szahirę Bisiorek, zostały opublikowane jako odpowiedź na brak zgody na wypłatę dużych sum pieniężnych w zamian za „spokój”, a rozmowy na które się powołują nie dotyczą sytuacji na jakie się powołują. Stanowczo sprzeciwiam się takim pomówieniom, oczernianiu mojego imienia, konkursu oraz osób związanych z konkursem”.

Szantaż został już zgłoszony policji, jak twierdzi Grzegorz Ostrowski. Sam zamierza już nie komentować sprawy, bo powinny się nią zająć policja i prokuratura, jednak przesłał do mediów także SMS-y, jakie rzekomo dostawał od byłej miss z żądaniem pieniędzy. Pierwotnie żądała 30 tysięcy zł, później kwoty były niższe. Sama miss twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego, a wiadomości nie były wysyłane z jej telefonu. Natomiast na wszystko, co mówi, ma dowody, także w postaci nagrań.

Jak skończy się ta sprawa? Na razie ani policja, ani prokuratura nie zamierzają się zająć tą sprawą, ponieważ organizator konkursu nie przedstawił przekonujących dowodów, że doszło do popełnienia przestępstwa. Jednak cała afera może oznaczać koniec regionalnych finałów wyborów – skandale tego rodzaju zazwyczaj im nie służą.