Poznanianka o kulisach programu TVN “Hotel Paradise”

Ania w programie była jedną z faworytek do finału. Udział w show telewizyjnym całkowicie zmienił jej życie. Czy dzięki temu bycie influencerką stało się jej zawodem?

Oddałam się byciu influencerką na 100%, poświęcam temu każdą wolną chwilę, to jest jedyna moja praca na ten moment. Nie wyobrażam sobie łączyć jej z inną pracą bo byłoby to dla mnie nierealne, za dużo zobowiązań.

mówi Ania Adamczyk.

Swoją społeczność na instagramie budowała właściwie od podstaw. Idąc to programu miała niecałe 2 tysiące followersów, dziś ma ich blisko 160 tysięcy.

Ania przyznaje, że jeśli ktoś chce zaistnieć w mediach, to pojawienie się w telewizji jest najlepszą drogą na skróty. Rozpoznawalność zaczyna wzrastać w niesamowitym tempie, co zaskoczyło nawet ją samą.

Bardzo ciekawym zagadnieniem, o którym porozmawialiśmy z naszym gościem jest hejt. Otóż okazuje się, że Ania nie była na niego w żaden sposób przygotowana. Jak sama mówi, dostawała mnóstwo miłych wiadomości z gratulacjami i słowami wsparcia, zdarzało się jednak, że bywała obrażana.

– Reality show na pewno nie jest dla osób które nie radzą sobie z krytyką, bo sam program jest cudowną przygodą. Natomiast to co dzieje się po, w chwili kiedy ten program oglądamy, to jest masa wiadomości. Nie zawsze są to fajne wiadomości. Ja nie byłam na to gotowa, nikt mnie do tego nie przygotował i gdybym teraz mogła cofnąć czas to na pewno więcej bym o tym rozmawiała na przykład z moimi przyjaciółmi czy udała się do jakiegoś specjalisty, bo ja wszystko tłumiłam w sobie – opowiada nasz gość.

Ania to dziś 24-letnia kobieta, która spełnia się w życiu zawodowym. Pytana o plany na przyszłość odpowiada, że chciałaby pracować w mediach. Jej marzeniem jest poprowadzenie własnego programu muzycznego.

Warto posłuchać tego wywiadu szczególnie jeśli rozważacie udział w którymś z programów telewizyjnych. To szczera rozmowa, która pokazuje wady i zalety rozpoznawalności.

https://www.youtube.com/watch?v=R7eYnEh3EMY