Nie zjadaj stresu własnymi zębami!

Schemat rozwoju tej sytuacji jest bardzo prosty. Po dłuższym czasie walki z porannym, złym samopoczuciem zwracamy się po pomoc do lekarza rodzinnego. Mówimy  o naszych dolegliwościach, porannym bólu głowy w okolicach skroni, bólu w okolicy oczu, problemami ze snem i permanentnym zmęczeniu, a nasze objawy często są traktowane jako… znak współczesności. Bo wszyscy żyjemy w ogromnym tempie, a adrenalina dyktuje scenariusze kolejnej godziny.



Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej często widząc nasze w miarę prawidłowe wyniki krwi, wyklucza ciężką chorobę i stawia diagnozę: przemęczenie z towarzyszącą migreną i zaburzeniami snu. Często przy tym sugeruje się dość wiarygodnymi zapewnieniami samego pacjenta, zapewniającego, że jego samopoczucie jest wynikiem stresu i zbyt szybkiego tempa życia. Trzeba dokończyć bilans na koniec miesiąca, bo na biurku leży stos dokumentów do wypełnienia „na wczoraj”. Lekarz zaleca więc leki uspokajające lub nasenne, które nie tylko nie poprawiają naszego stanu, ale powodują, że czujemy się otumanieni.



Czasem jednak trafiamy na uważnie słuchającego medyka, który rozpoznaje objawy choroby okluzyjnej. Widzi – i to dosłownie – jakie piętno odciska na pacjencie stres. Odsyła go wówczas do stomatologa, który najlepiej poradzi sobie z tą głośną ostatnio chorobą. A jest głośna dlatego, że zapada na nią coraz więcej osób piastujących wysokie stanowiska. To właśnie dzięki temu dolegliwość ta doczekała się miana choroby menadżerów. Choć to nieprawda, że na tę dolegliwość skarżą się jedynie osoby pracujące w korporacjach, bo chorobę tę coraz częściej diagnozuje się nawet u małych, pięcio-, sześciolatków; maturzystów, czy studentów.



Zwykle pierwsze jej symptomy nasilają się  w okresie zdawania ważnych egzaminów, czyli w czasie, gdy nasila się stres. Stres towarzyszy nam  praktycznie w każdej chwili naszego życia. Statystyki biją na alarm, jest on bowiem przyczyną wielu chorób cywilizacyjnych, a przez to nosi niechlubne miano cichego zabójcy XXI wieku. Choć wpływa i pozytywnie – mobilizując nas do działania – długotrwały jednak ma zgubny wpływ na nasze zdrowie. Nie sposób wyliczyć jednym tchem choroby, na które zapadamy pod wpływem stresu. Zjadamy stres…Dosłownie.



- Zgłaszają się do nas bardzo świadomi, świetnie wykształceni menadżerowie, ale też i panie dbające o gospodarstwo domowe – opowiada dr Agnieszka Szygenda, poznańska stomatolog, jedyny w Polsce dyplomowany praktyk specjalizujący się w leczeniu choroby okluzyjnej metodą profesorów Slavicka i Sato. – Trafiają do Orident, bo nikt nie potrafi im pomóc. Długotrwały stres i napięcie, w którym żyją zdążyły odcisnąć swe piętno na ich stanie uzębienia. U nas  dowiadują się, że cierpią na bruksizm.



Bruksizm to najprościej rzecz ujmując mimowolne, silne zaciskanie zębów ( bruksizm centryczny)  oraz  zgrzytanie zębami (bruksizm ekscentryczny) spowodowane długotrwałym stresem. Jest fizjologiczną  reakcją  na stres, silne emocje, lęki. Stanowi sposób na uwolnienie negatywnych emocji w trakcie snu. Fakt, że tłumimy emocje w ciągu dnia  powoduje, że w nocy  organizm chce się wyzwolić z nadmiaru emocji – więc zgrzyta.

Częściej zgrzytają introwertycy oraz osoby charakteryzowane przez otoczenie jako opanowane. Udowodniono, że osoby zgrzytające statystycznie rzadziej cierpią na inne choroby wywoływane stresem, takie jak wrzody żołądka, zawał serca, zespół jelita drażliwego. Brzmi optymistycznie, ale trzeba pamiętać, że mięśnie, dziąsła i zęby, kości i stawy skroniowo-żuchwowe mają swoją wytrzymałość. Gdy zostanie przekroczona pewna granica  wszystkie wymienione  narządy  ulegają zniszczeniu,  zaczynają chorować i dają niepokojące objawy. Rozpoczyna się błędne koło: stres – napięcie-zgrzytanie-stan zapalny mięśni i stawów skroniowo-żuchwowych – bóle głowy- zgrzytanie- ból zębów- wybudzanie z głębokiej fazy snu – zmęczenie- zgrzytanie…..



- W mojej 17-letniej praktyce wielokrotnie widziałam, z jakim niedowierzaniem pacjenci przyjmowali diagnozę – tłumaczy dr Szygenda. – Te problemy stały się pretekstem do moich lekarskich poszukiwań, stąd  decyzja o trzyletnich studiach podyplomowych u wybitnego znawcy problemu bruksizmu, Austriaka, profesora  Rudolfa Slavicka. Studia te pozwoliły mi na zdobycie wiedzy i umiejętności rehabilitacji stawów skroniowo-żuchwowych i rekonstrukcji estetycznych. Bo właśnie w ten sposób leczę swoich pacjentów, którzy często po wielu wizytach trafiają na fotel w moim gabinecie stomatologicznym. Od półtora roku kontynuuję naukę z tego zakresu u profesora Sato z Japonii.



Zęby chorego zaciskają się nawet 10 razy silnej niż u osoby zdrowej. Ma to ogromny wpływ nie tylko na zdrowie zębów, ale także na stan  stawów skroniowo-żuchwowych. Ciągłe napięcie powoduje, że nasza twarz zmienia rysy, ulegając powolnemu zniekształceniu, rozrastające się mięśnie żwacze w kątach żuchwy nadają jej bardziej kwadratowych rysów. Przetrenowane mięśnie, zaciskając kurczą się 24 godziny na dobę. A to ma wpływ na ich masę oraz siłę…


– Pomagamy naszym pacjentom w każdym wieku, najczęściej jednak z tym problemem zgłaszają się do nas chorzy powyżej 30 roku życia. I choć leczenie wymaga cierpliwości, na efekty naprawdę warto poczekać – przekonuje dr Szygenda. – W naszym centrum diagnoza jest podstawą każdego badania i wywiadu stomatologicznego. Posiadamy specjalistyczny sprzęt do elektronicznego badania stawów – kondylografię oraz tomograf komputerowy. Trafiają do nas pacjenci bezskutecznie szukający pomocy u neurologów, laryngologów. A dobrze postawiona diagnoza skraca proces leczenia i przede wszystkim pozwala na dobór odpowiedniej metody na pozbycie się naszych dolegliwości, które choć nie wydają się – mają swe podłoże właśnie w kłopotach stomatologicznych. Chciałabym, aby lekarze byli bardziej wyczuleni na problemy zdrowotne swoich pacjentów… O ile prościej i szybciej można skrócić cierpienie pacjenta i znacznie podwyższyć komfort jego życia, gdyby lekarz wziął pod uwagę bruksizm! Dlatego cieszę się, że media coraz częściej i więcej uwagi poświęcają temu zagadnieniu, słusznie kwalifikując je jako chorobę, która dotyka coraz więcej osób…